Inżynieria społeczna ma to do siebie że prawie zawsze jest utopijna. A na pewno jest utopijna w wydaniu komunistycznym. Dlatego kończy się zawsze upadkiem. Pół biedy jeśli nie spowodowała przed swoim upadkiem zbyt dużo ofiar ale historia uczy że było ich 100 milionów.
Apele inteligentnych ludzi, ludzi uczciwych, patriotów, męczenników, bohaterów o opamiętanie nie przynosiły dotychczas zatrzymania przed obłędem. Mała grupa ideologów opłacona przez wielki biznes próbowała wywrócić do góry nogami porządek społeczny nadany przez naturę(albo jak wielu uważa, przez Boga). Chcieli uczynić Ziemię bóstwem, ograniczyć rolnictwo, zaprzeczyć istnieniu płci, rodziny, bez skrupułów mordować dzieci.
Teraz, kiedy logiczny przekaz zawiódł, wielkie koła traktorów w całej Europie informują pana Timmermansa, panią von der Leyen, pana Tuska i innych inżynierów że nadchodzi koniec farsy. Kiedy zaczynają cierpieć zwykli ludzie, ich całe masy, wtedy mamy protest oddolny. Wielokrotnie w historii mieliśmy podobne sytuacje, kiedy duże zmiany zaczynały się od protestów rolników lub robotników. 30 dni strajku generalnego w Polsce, a od kilku tygodni w całej prawie Europie to nie jest zwykła rzecz. Ta Unia zostanie obalona przez ten ruch.
Oni błędnie zakładali że da się sterować miliardem ludzi. Że da się z nich zrobić rzeźne bydło.
Na razie palą się tylko opony.