15 lat temu służby rosyjskie doprowadziły do wysadzenia samolotu prezydenta Kaczyńskiego. Zginął z żoną i 94 innymi osobistościami polityki polskiej. Zamach planowany przez kilka lat, umożliwiony pod pozorem remontu samolotu na terenie Rosji, gdzie zamontowano w nim w kilku miejscach materiały wybuchowe i zapewne aparaturę elektroniczną umożliwiającą sabotaż pilotowania. Lech Kaczyński był wówczas głównym wrogiem Rosji. Przeciwdziałał inwazji w Gruzji, lobbował za wejściem Ukrainy do NATO, jawnie krytykował imperializm rosyjski ostrzegając przed dalszym postępem Rosji na zachód(„teraz Gruzja, potem Ukraina, potem państwa bałtyckie a potem być może mój kraj Polska”). Kto zna Rosję, wie że ona nie cofa się przed zabijaniem tak szkodliwych dla ich interesów wrogów, szczególnie na terenie swojego kraju. Inaczej mówiąc, lot do Smoleńska był w pewnym sensie misją samobójczą. Były więc motywy zamachu, była też sposobność do jego zaplanowania i wykonania.
Tak z punktu widzenia kryminalistyki ocenia się prawdopodobieństwo podejrzanego do popełnienia zbrodni. Dowody?. Są ich całe stosy. Najbardziej oczywiste to kolosalny rozrzut i liczba odłamków wraku. Tak duży rozrzut i takie rozdrobnienie samolotu nie mogło odbyć się z powodu samego upadku. Musiały nastąpić eksplozje tuż przed upadkiem. Inne dowody eksplozji: drzwi wbite w ziemię na głębokość 1 metra – tylko siła eksplozji mogła tego dokonać. Są też obecne tzw. „loki” poeksplozyjne na fragmentach blachy pokrycia. Takie zagięcia blachy są cechą rozpoznawczą eksplozji. Takie są proste, niewymagające żmudnych badań wraku dowody zamachu. Ekipa Tuska zadbała żeby ukrywać te fakty przez 15 lat. Społeczeństwu wmawia się narrację rosyjską przyczyn „katastrofy”. Zaangażowano w to dużo pieniędzy i odpowiednie stacje telewizyjne. W efekcie jest wielu Polaków ogłupiałych propagandą i twierdzących że zamach wykorzystuje się do celów politycznych. Po wielu latach wiary w narrację Tuska, obywatel mając nawet oczywiste dowody zamachu, neguje ich istnienie. Trudno jest przyznać się do swojej niewiedzy. Jest faktem że ujawnienie całości przebiegu tragedii z 10 kwietnia 2010 nie mogło nastąpić bez zgody USA, które na pewno posiadają stosowne nagrania satelitarne i wiedzę wywiadu. USA najwyraźniej nie chciało wywoływać wojny Rosja-NATO, bo to musiało by być konsekwencją ujawnienia zamachu przez USA. Wtedy stosunki Rosja-USA były w tzw. resecie. Tusk był jego bezpośrednim wykonawcą. Obecnie nie ma resetu, USA walczą z Unią i Rosją, a Tusk ma przegrane w USA. Trump nie chce w ogóle gadać z Tuskiem i jego ludźmi. Inaczej mówiąc, wstrzemięźliwość Stanów przed ogłoszeniem całości zajść z 10 kwietnia mija. W każdej chwili Tusk i cała postkomunistyczna ekipa biorąca udział w tuszowaniu zamachu może zostać zmielona przez oświadczenie CIA na temat zamachu. Nie ma już ochrony resetowej. Otwarcie nowych nacisków na Rosję staje się możliwe. Ciekawe są inne aspekty zamachu. Wujek Władysława Kosiniaka Kamysza, Zenon Kosiniak Kamysz był wiceministrem obrony narodowej w latach przed zamachem. Organizował „remonty” Tupolewów. Jest bezpośrednio zamieszany w zamach smoleński. Może dlatego Kosiniak Kamysz tak wisi u boku Tuska?. Jadą na tym samym smoleńskim wózku. Barbara Nowacka natomiast, córka Izabeli Jarugi Nowackiej, która zginęła w zamachu, jest przykładem zespołu sztokholmskiego – sytuacji w której ofiara pozostaje nadal pod wpływem swojego oprawcy po dokonaniu zbrodni.