Trzeba zacząć od tabletki antykoncepcyjnej. W obecnej świadomości społeczeństw zupełnie niegroźny środek mogący służyć do wybrania odpowiedniego momentu powołania potomstwa do życia. Dzisiaj nikt nie uważa hormonalnych środków antykoncepcyjnych za coś szkodliwego ani w wymiarze społecznym ani indywidualnym. Wręcz przeciwnie. Podkreśla się ich użyteczność dla unikania niechcianej ciąży i konsekwencji wychowywania dziecka przez samotną matkę.
Wprowadzenie tabletki(teraz są to też plastry, implanty itd.) spowodowało duże zmiany w postępowaniu młodych kobiet. Odegrało istotną rolę w rewolucji seksualnej lat 60-tych. Zmieniła się moralność społeczeństwa. Kontakty seksualne stały się powszechną formą spędzania czasu bez zobowiązań.
Z punktu widzenia moralności przedwojennej była to kolosalna zmiana. Propaganda lewicowa umożliwiła mentalną transformację młodych ludzi. Emancypacja kobiet osiągnęła nowy, wyższy poziom.
Seks został sprowadzony do czynności czysto fizjologicznej mającej dawać przyjemność bez żadnych konsekwencji. Kwestia więzi uczuciowej została oddzielona od niego.
Dzisiaj, kiedy wiemy że sportsmenki, np. Iga Świątek, regulują cykl miesiączkowy za pomocą antykoncepcji hormonalnej aby dostosować się do grafiku startów, nie ma wielu ludzi którzy zakwestionują tabletkę. Nie ma jednak wątpliwości że ten lek spowodował globalne obniżenie standardów etyki, rozpowszechnienie rozwiązłości i występowania chorób zakaźnych.
Powstały szkody w wymiarze społecznym i indywidualnym. Niewątpliwie konsekwencją jest plaga rozwodów. Paradoksalnie również, z powodu rozwiązłości, jest dużo niechcianych ciąż, co przecież nie było celem twórców tabletki.
Tak więc wielka relatywizacja moralności, wykreowana na hasłach wolności, emancypacji, równości kobiet, zapobiegania niechcianym ciążom, uderzyła w społeczeństwa i stała się etapem pośrednim do akceptacji aborcji i eutanazji.
Teraz żyjemy w świecie w którym w świetle dnia zabija się ludzi łamiąc istniejące prawo. Nie jest potrzebne odniesienie się do Dekalogu. Odnieśmy się wyłącznie do istniejących przepisów prawa. Nauka już dawno stwierdziła bez cienia wątpliwości że życie człowieka zaczyna się od zapłodnienia. Prawo chroni życie człowieka w każdym państwie. W jawnym konflikcie z tym prawem stoją ustawy dopuszczające aborcję w różnych okresach życia człowieka. Świadomość tego faktu została wyparta. Tak to się nazywa w psychologii. Ale psychologia psychologią a obowiązkiem państwa jest egzekwowanie prawa. Jest tajemnicą poliszynela że nawet w Polsce łamie się to prawo w sposób jawny.
Tak zwane „prawo do aborcji” nie może być żadnym prawem, bo łamie istniejący wyższy przepis o prawie do życia.
Szkodliwość aborcji ma wymiar indywidualny i społeczny. Dla kobiet jest ogromnym obciążeniem sumienia i może mieć konsekwencje nieodwracalne dla płodności. Dla społeczeństwa równa się utracie obywateli podtrzymujących jego istnienie. W Rosji w 1992 roku 52% ciąż zostało zakończonych aborcją. U nas to było dużo mniej ale nadal powyżej 10%. Demografia Europy została od wojny pozbawiona setek milionów obywateli, których próbuje się zastąpić imigrantami.
Zaczęło się od tabletki, hedonizmu i dobrej zabawy a kończy się na samobójstwie społeczeństwa.
Są państwa, uważane za nowoczesne, jak Holandia czy Belgia, gdzie można wejść z ulicy do kliniki aborcyjnej i zabić swoje dziecko za niewielką opłatą. Niektórzy wymieniają ich nazwy z nabożeństwem w głosie. Chwalą się że „tam mogą otrzymać pomoc”. Te państwa są hańbą ludzkości.
Firma Planned Parenthood w USA zajmuje się przemysłowo(film „Unplanned”) aborcją wykorzystując kobiety chcące pozbyć się ciąży. Pieniądze płyną za wykonany zabieg i za martwy płód który sprzedaje się do celów „naukowych” i transplantacyjnych.
Jako lekarza interesuje mnie kwestia klauzuli sumienia. Czyli dowolności decyzji lekarza w kwestii wykonywania zabiegów aborcji. Na całym świecie taka wolność wyboru istnieje. Oczywiście szczególnie dotyczy ona ginekologów ale nie tylko. Podanie tzw. „tabletki po stosunku” jest równoznaczne z wywołaniem wczesnej aborcji. Zarodek po zapłodnieniu nie może się implantować w macicy i obumiera. Kwestia przepisania takiej tabletki(w Polsce nie można jej kupić bez recepty) jest więc związana z klauzulą sumienia. W przysiędze Hipokratesa, która obowiązuje każdego lekarza, stoi wyraźnie napisane: „ lekarz nie poda kobiecie środka wywołującego poronienie”.
Nie ma więc w zasadzie żadnej klauzuli. Jest ścisły nakaz, z jednej strony z przysięgi Hipokratesa a z drugiej strony z przepisów prawa zakazujących zabójstwa.
Niektóre środowiska chcą likwidacji klauzuli sumienia. Był by to koniec zawodu lekarza. Pamiętamy słynną „Aferę skór”. Pracownicy Pogotowia mordowali dla paru groszy pacjentów. Przeciętnemu człowiekowi na pewno trudno uwierzyć że coś takiego mogli robić ratownicy i lekarze. Mogli. Ale są tacy ratownicy i lekarze którzy podnieśli alarm i zatrzymali te zbrodnie. Społeczeństwo ma więc do wyboru: albo będzie je ktoś bronił przed nadużyciami ale odmówi mu aborcji, albo będziemy mieli lekarzy otwartych na każde życzenie ale zawsze będziemy zagrożeni wąską grupą przestępców z papierami. Czarnych owiec wymagających ciągłego patrzenia im na ręce, których nikt nie będzie pilnował.
Z powyższymi kwestiami jest związany problem wspomagania rozrodu dla par bezpłodnych. Rozród wspomagany poprzez stymulację owulacji i inseminację dopochwową nie budzi niepokoju. Poważne wady w sensie etycznym ma metoda in vitro.
Po pierwsze na świecie rodzi się tylko około 2 milionów dzieci z rozrodu wspomaganego rocznie. Nie ma to więc żadnego znaczenia demograficznego. Koszty natomiast urodzenia się jednego dziecka z in vitro i opieki nad nim przez pierwsze lata życia są kilkudziesięciokrotnie wyższe od naturalnie poczętego dziecka. Te pieniądze można by przeznaczyć na inne cele w budżecie zdrowotnym.
Na razie nie wiemy czy długość życia dzieci z in vitro jest porównywalna z długością życia naturalnie poczętych, bo ci ludzie żyją dopiero od około 40 lat. Wiemy natomiast że u dzieci z in vitro stwierdza się częstsze wady wrodzone. Szczególnie u tych poczętych z ICSI(wstrzyknięcie plemnika do cytoplazmy jaja).
Mrożone zarodki z metody in vitro w większości obumierają. Takie jest założenie tej metody. Część z nich jest oficjalnie lub nieoficjalnie używana dla celów naukowych. Ich los w zasadzie nie jest znany. Te działania są delikatnie mówiąc bardzo kontrowersyjne etycznie. Łamią zasadę ochrony życia.
Częścią tych zagadnień jest sprawa surogacji ciąży. Bardzo kontrowersyjna metoda prokreacji.
Przez dekady po wojnie granice etyki są powoli przesuwane a moralność relatywizowana. W końcu nie zauważono że najbardziej podstawowe prawa zapisane w aktualnych kodeksach są łamane w świetle dnia.
Propaganda komunistów lansuje pogląd że “postęp jest nieunikniony” i wielu, nawet ludzi prawicy, w to uwierzyło. Wcale nic nie jest nieuniknione. Można zatrzymać każde szaleństwo i bezprawie.